I kolejny dzień już za nami.
Czwartek dzisiaj się wydał bardzo ciepły i pracowity J
Po Mszy Świętej i „szybkim”
śniadanku ruszyłyśmy do pracy. W dalszym ciągu zmagałyśmy się z drabinkami,
które już naprawdę niektóre z nas wykańczają. Co prawda już widać koniec, ale
jeszcze jedna drabinka jednak została.
Ania po ciężkim zmaganiu się z
drabinkami przerzuciła się na rozwalanie resztek po starej biesiadce. Tak,
czasami wandalizm jest uzasadniony JAltanka natomiast staje się coraz
ładniejsza, a co będzie jak jeszcze na niej kwiatuszki się namaluje! Nasz
Ojciec Mariusz z niezastąpioną pomocą w osobie Pauliny po obiedzie i aż do
samego wieczora przykręcał deseczki w altance. A jak się już deski skończyły to
pokornie poszedł za siostrą Cordią stawiać płot dla … psa! Tak, już niedługo
któryś z psów ojca znajdzie się na podwórku u Sióstr!
Dziś też popołudniu odbyło się spotkanie tutejszych kobiet i siostry, na którym razem czytają Słowo Boże z niedzieli, analizują je (lectio divina). Udało nam się podpatrzeć to spotkanie i zrobić zdjęcie :) Ach, jak bardzo u nas w parafiach brakuje czasem właśnie takich zwykłych spotkań, wymiany myśli i refleksji...
Jana wieczorem wyjechała na ślub, który odbędzie się w sobotę. Jest świadkiem na ślubie przyjaciółki :) A Ania i Paulina spędziły miły wieczór w towarzystwie Sióstr i pragnącego mieć brodę ojca Mariusza :) Został nam ostatni tydzień w Kazachstanie...
A teraz czas na mycie :P
Pozdrawiamy!
P.S. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie! Kilka dni temu zaginął nasz kotek, jeżeli ktokolwiek wie o jego aktualnym miejscu pobytu prosimy o kontakt z najbliższym schroniskiem :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz