Dziś wyruszyliśmy do miejscowości Kokszetau, leżącym nad jeziorem
Kopa. Jana w weekend wybiera się na wesele, więc aby odpracować dzień
(pracoholik :P) postanowiła nie jechać z nami, tylko dalej pracować na placu
zabaw.
W mieście natrafiliśmy na korek. Pan policjant próbował
kierować ruchem, niestety nie wykazał się wielkimi umiejętnościami, co było
wyrażane przez kierowców klaksonami.
Minimalnie spóźnieni dojechaliśmy do sióstr z Wietnamu,
które „zaprosiły” nas na obiad (jedna z sióstr nazywa się Bich Thu). Po wejściu poszłyśmy pomodlić się do kapliczki. Siostry przekonały nas, że mięso serwowane na obiedzie nie jest z psa, a pies biegający na ich podwórku nie znajdzie się w przyszłości na ich talerzach. Powiedziały nam, że nie jadzą swoich psów, jedynie psy sąsiadów. :P Siostry posiadają także swój ogródek, o który bardzo dobrze dbają. Poruszając się po mieszkaniu niejedna z nas uderzyła się głową przechodząc przez drzwi, ze względu na niskie zadaszenie. Po pysznym obiedzie dostaliśmy deser i
wietnamską herbatkę. Z siostrami udawało nam się dogadać w języku angielskim i przyznały, że nauczenie się dla nich języka rosyjskiego było bardzo trudne (i nadal mają problemy). My próbowaliśmy nauczyć się kilku słów po wietnamsku. W ciągu dnia siostry zajmują się osobami chorymi, starszymi oraz pomagają w parafii.
kapliczka |
Jedna z sióstr otworzyła nam kościół św. Antoniego.
Pozytywnie zaskoczyło nas tabernakulum w kształcie jurty.
Po pożegnaniu się poszłyśmy do sióstr Wspólnoty Błogosławieństw,
które poczęstowały nas czajem… Wspólnota ta składa się z sióstr, ojców i osób świeckich. Obecnie przebywają tutaj dwie Polki s. Faustyna i s. Bożena. Wspólnota prowadzi dom dla studentów (jeśli zamierzasz tutaj studiować to polecamy to lokum). I tym sposobem minęły 3 godziny… :P
pokoje studenckie |
Następnie ruszyliśmy na zakupowy szał. Udało nam się kupić
stroje kazachskie, które będziemy mogli
nosić na naszych animacjach. Oraz pare innych pamiątek dla naszych bliskich i
siebie. Ojciec wykazał się dużą cierpliwościach, przy wielkim niezdecydowaniu
dziewczyn. Choć myślę, że podobało Mu się, gdyż mógł nam służyć jako manekin.
:P Niestety nie wszystkie zakupy były udane, gdyż np. nie udało nam się kupić wykładziny do przedszkola.
Podbijanie kazachstańskich sklepów |
Wieczorem udało Nam się połączyć na skypie z Naszym wujkiem –
ks. Marcinem. Na zakończenie naszej rozmowy wspólnie się pomodliliśmy. Jakie to piękne, że mimo, że dzieli Nas tak dużo kilometrów to mogliśmy wspólnie się pomodlić! J Pozdrawiamy!
Paulina :)
Aniu, bardzo tęsknimy za Tobą.
OdpowiedzUsuńPodziwiamy Was i modlimy się o Wasz szczęśliwy powrót do domu.
Niech Pan Bóg ma Was w swojej opiece.
Wojtuś z rodziną.
juhu! kolejne stroje do naszej akmowej kolekcji :D
OdpowiedzUsuńpięknie dziewczyny, działajcie dzielnie do końca ;)
GK
+
W dniu urodzin najlepsze życzenia dla Jany :)
OdpowiedzUsuńAndrew
I tak koty są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńDk.
no właśnie nasz kotek gdzieś zaginał.... :(
OdpowiedzUsuń