Wróciliśmy do naszego życia codziennego. Standardowo dzień
rozpoczęliśmy mszą świętą. A po zapełnieniu naszych żołądków ruszyliśmy do
pracy, podziwiając dach jaki zrobili mężczyźni.
W zmniejszonym już składzie, ale nadal z wielkim zapałem do
pracy zajęłyśmy się skrobaniem kilku warstw farb znajdujących się na
drabinkach, malowaniem oraz rozwalaniem starego dachu altanki na części… podziwiając
przy tym rozmnażanie się pająków.
Jabłka giganty dodawały nam sił!
W czasie przerwy poszliśmy do sklepu, aby zakupić potrzebne
nam artykuły spożywcze oraz smakołyki (np. słonecznik, wafelki, chipsy
krabowe). Sprzedawczyni w sklepie wydała nam resztę w formie cukierków. W
naszej wiosce jest tylko kilka sklepów. W tutejszym sklepie można kupić
wszystko- od farby przez mięso do ubrań! Wszystko w jednym sklepie!
Wieczorem po skończonej pracy s. Cordia przygotowała nam
pyszną obiadokolację. W posiłku towarzyszył nam także ks. Mariusz oraz Pan Martin
z Niemiec, który jest w Fundacji wspierających misjonarzy. Pan Martin pokazał
nam wiele wspaniałych zdjęć z Tajikistanu, aż zapragnęłam tam kiedyś pojechać.
Paulina
Szkoda że ta fotka pająkowa taka niewyraźna ;) Jestem pod wrażeniem dachu! Szacun! :) Jestem z Wami duchem! :)
OdpowiedzUsuńDach wiadomo ... dobra robota choć wyjątkowo szybka ale liczy się wykończenie które myślę w najlepszych rękach... Diewuszki 3 mam kciuki:-D
OdpowiedzUsuń