wtorek, 19 sierpnia 2014

Prawie jak w Hollywood ;p

Dziś wyruszyliśmy do miejscowości Kokszetau, leżącym nad jeziorem Kopa. Jana w weekend wybiera się na wesele, więc aby odpracować dzień (pracoholik :P) postanowiła nie jechać z nami, tylko dalej pracować na placu zabaw.





W mieście natrafiliśmy na korek. Pan policjant próbował kierować ruchem, niestety nie wykazał się wielkimi umiejętnościami, co było wyrażane przez kierowców klaksonami.


Minimalnie spóźnieni dojechaliśmy do sióstr z Wietnamu, które „zaprosiły” nas na obiad (jedna z sióstr nazywa się Bich Thu). Po wejściu poszłyśmy pomodlić się do kapliczki. Siostry przekonały nas, że mięso serwowane na obiedzie nie jest z psa, a pies biegający na ich podwórku nie znajdzie się w przyszłości na ich talerzach. Powiedziały nam, że nie jadzą swoich psów, jedynie psy sąsiadów. :P Siostry posiadają także swój ogródek, o który bardzo dobrze dbają. Poruszając się po mieszkaniu niejedna z nas uderzyła się głową przechodząc przez drzwi, ze względu na niskie zadaszenie. Po pysznym obiedzie dostaliśmy deser i wietnamską herbatkę. Z siostrami udawało nam się dogadać w języku angielskim i przyznały, że nauczenie się dla nich języka rosyjskiego było bardzo trudne (i nadal mają problemy). My próbowaliśmy nauczyć się kilku słów po wietnamsku. W ciągu dnia siostry zajmują się osobami chorymi, starszymi oraz pomagają w parafii.

kapliczka





Jedna z sióstr otworzyła nam kościół św. Antoniego. Pozytywnie zaskoczyło nas tabernakulum w kształcie jurty.



Po pożegnaniu się poszłyśmy do sióstr Wspólnoty Błogosławieństw, które poczęstowały nas czajem… Wspólnota ta składa się z sióstr, ojców i osób świeckich. Obecnie przebywają tutaj dwie Polki s. Faustyna i s. Bożena. Wspólnota prowadzi dom dla studentów (jeśli zamierzasz tutaj studiować to polecamy to lokum). I tym sposobem minęły 3 godziny… :P


pokoje studenckie



Następnie ruszyliśmy na zakupowy szał. Udało nam się kupić stroje  kazachskie, które będziemy mogli nosić na naszych animacjach. Oraz pare innych pamiątek dla naszych bliskich i siebie. Ojciec wykazał się dużą cierpliwościach, przy wielkim niezdecydowaniu dziewczyn. Choć myślę, że podobało Mu się, gdyż mógł nam służyć jako manekin. :P Niestety nie wszystkie zakupy były udane, gdyż np. nie udało nam się kupić wykładziny do przedszkola.

Podbijanie kazachstańskich sklepów


Wieczorem udało Nam się połączyć na skypie z Naszym wujkiem – ks. Marcinem. Na zakończenie naszej rozmowy wspólnie się pomodliliśmy. Jakie to piękne, że mimo, że dzieli Nas tak dużo kilometrów to mogliśmy wspólnie się pomodlić! Pozdrawiamy!


Paulina :)



5 komentarzy:

  1. Aniu, bardzo tęsknimy za Tobą.
    Podziwiamy Was i modlimy się o Wasz szczęśliwy powrót do domu.
    Niech Pan Bóg ma Was w swojej opiece.
    Wojtuś z rodziną.

    OdpowiedzUsuń
  2. juhu! kolejne stroje do naszej akmowej kolekcji :D
    pięknie dziewczyny, działajcie dzielnie do końca ;)
    GK
    +

    OdpowiedzUsuń
  3. W dniu urodzin najlepsze życzenia dla Jany :)
    Andrew

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak koty są najlepsze :)
    Dk.

    OdpowiedzUsuń
  5. no właśnie nasz kotek gdzieś zaginał.... :(

    OdpowiedzUsuń